Poezja o Luboniu Wielkim czyli Biernatce

Schronisko na Biernotce

Biernotka, Biernotka, tak cię nazywali
Jak na twoim czubku schronisko stawiali.
Na samych granicach śtyry winkle wbili
Tencyn, Glisne, Zoryte, Rabkę razem połączyli.
Kiedy na schronisku dasek postawili
To okropne pany z Krakowa przybyli.
O ta uroczystość to nie lada była
Wojskowa kapela skocznie przygrywała.
Był biskup z Krakowa, poświęcoł schronisko
Ciescie się ludziska, stąd do nieba blisko.
A potem tą górę inacy ochrzcili
Z Biernotki na Wielki Luboń zamienili.
Ty Wielki Luboniu, ty góro wysoko
W okrąg naokoło widać cię daleko.

Autorka: Barbara Madejowicz - 1982.

Autorka napisała ten wiersz z okazji 50-lecia powstania schroniska turystycznego na Luboniu Wielkim i podczas uroczystości na szczycie góry sama go odczytała. Ponownie, w lipcu 2012 r. na 80-lecie schroniska wiersz ten odczytał ks. Jan Gacek, kapelan Związku Podhalan podczas głoszenia homilii do wiernych, zebranych na mszy św.

Luboń

Pod Luboniem mom chałpe
I tu sobie żyje.
Gawędy układom
I wódki nie pije.

Choć byście mnie stąd
Kijem wyganiali.
Stąd jo sie nie rusze
Ani kroku dali!

Bo jo Luboń kochom
I te całe Gorce.
Jo się stąd nie rusze
Niech się robi co chce!

Autorka: Barbara Madejowicz - lata 70-te ub. wieku.

Lubóniu

Lubóniu, Lubóniu dzisiok twoje świynto,
Lud wierny z twyk dziedzin, o tobie pamiynto.
Osiemdziesiont roków zbacujom górole,
kie tutok schronisko urosło na skole.
Na wiyrchu na grzbiecie, pomiyndzy buckami,
Chronis go dokoła, harnymi smreckami.
Przesło ciynskie casy, dockało do siela,
Teroz haw Matusia na niego spoziera.
Gaździna Lubóńska nos tu dziś gromadzi,
Powrócimy z tela w jedności i radzi.
Kie na skale stawios strochać siy niy trzeba,
Chałupa siy ostoji, sporzy ś niej do nieba. Hej!

Autor: Tadeusz Hanusiak (Blych). Grzonkowa 2012

Skarb

Lubóniu- Biernotko- tyś nasom patryjom,
Inse góry w koło, tego niy ukryjom.
Bucoski i smreki, hyrne w twoim grzbiecie,
Poziyros na dziedziny, po syrokim świecie.
Wdziywos se na zime, bielućki serdocek,
Zamarznie na tobie, niy jedyn potocek.
Wiesnom siy zielynis, łod dołu do góry,
Latym kie wor dokuco, krzepią cie tu chmury.
Gościnnyś ty straśnie i późnom jesiyniom,
Kie siy syckie goicki, złotym hawok miyniom.
Przybocyć tu worce o twoik skarbak,
Wiera, nawet kieby trza wylyść na wiyrk, po skalistyk garbak.
Ano, stoi haw  wieżycka, strocholce i downe schronisko,
I Matusia, Gaździnio Lubóńska, jest tu zaroz blisko.
Łóna to woło do nos wytrwale: „Budujcies se zawse na skale”
Nasci ze, mocie to cego  sukocie,
Bo scynścio ni ma, w majontku, ni w śrybrze, ni w złocie.

Autor: Tadeusz Hanusiak (Blych). Grzonkowa 2013

POWRÓT DO GÓRY