Barbara Madejowicz (1913 - 2004)
Barbara Madejowicz - gawędziarka, poetka i rzeźbiarka urodziła się 29.09.1913 roku w Skomielnej Białej jako drugie dziecko Feliksa Madejowicza i Magdaleny z Cieślów.
W latach przedwojennych brała czynny udział w Katolickim Stowarzyszeniu Młodzieży Żeńskiej, co potwierdzają archiwalne zdjęcia z tamtego okresu.
Oprócz tego nie uzyskaliśmy żadnych informacji o tym, co działo się w Jej życiu do 1940 roku. Wśród znalezionych materiałów jest 5 referencji pań z Krakowa i Katowic, u których Pani Barbara Madejowicz pracowała jako krawcowa do roku 1948. W dokumentacji jest legitymacja pracownicza oraz dyplom pochwalny Spółdzielni Pracy „Barwa” w Krakowie z roku 1950, za osiągnięte wyniki w pracy zawodowej.
Po śmierci bratowej pomagała Janowi – swojemu Bratu w prowadzeniu gospodarstwa i wychowywaniu dwojga dzieci - Antoniego i Marty.
W kwietniu 1958 r. w domu Pana Jana Madejowicza zostało otwarte przedszkole. Pani Barbara Madejowicz pracowała w nim jako kucharka. Przedszkole w domu Madejowiczów funkcjonowało do 1967 r.
Załączone zdjęcia obrazują czasy świetności tego przedszkola. Pani Barbara i Jan byli dla przedszkolaków ciotką i wujkiem, a pracująca w nim Pani Aniela Karpierz z Krzeczowa - najlepszą opiekunką.
Pani Barbara Madejowicz nawet w zaawansowanym wieku, sterana niełatwym życiem, borykająca się z poważnymi trudnościami dnia codziennego uczestniczyła w licznych spotkaniach, by wspólnie przeżywać miłe chwile. Wyjeżdżała i dzieliła się swoją twórczością ciesząc tym innych. Była członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Lublinie, należała do Klubu Plastyków Amatorów i Twórców Ludowych przy Miejskim Domu Kultury w Myślenicach.
Bardzo boleśnie przeżyła stratę swojej ukochanej Bratanicy Martusi, która w wieku 38 lat zmarła 10 maja 1989 r.
„Ciotka spod Lubonia” - Gawędziarka ludowa od 3 grudnia 1993 r. była mieszkanką Domu Pomocy Społecznej „Smrek” w Zaskalu, gdzie zmarła dnia 30.01.2004 roku. Została pochowana na cmentarzu parafialnym przy Kościele św. Sebastiana w Skomielnej Białej.
Wśród pozostawionych rzeczy w domu Pani Barbary Madejowicz znalazły się materiały, które stanowią Jej dorobek twórczy. Część materiałów zgromadziła autorka w formie swojej własnej kroniki, reszta została uzupełniona, dzięki pomocy obecnego właściciela domu Pana Józefa Urbańczyka.
Pani Madejowicz zaczęła sama upamiętniać wszystkie swoje występy począwszy od 1976 r. aby jak stwierdziła był „dowód, gdzie będzie Ciotka spod Lubonia”.
I tak znalazło się wiele podziękowań od uczestników różnych spotkań.
Wszystko, co pozostało zostało ułożone chronologicznie.
Pani Barbara brała udział w następujących imprezach, konkursach i spotkaniach:
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 1970 (wg zapisków dyplom,wyróżnienie)
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 6-9.07.1972 (II nagroda 700 zł, dyplom)
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 5-8.07.1973 (nagroda 500 zł, dyplom)
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 4-7.07.1974 (dyplom)
- Międzynarodowe Biennale Lalek Regionalnych – Kraków 1974
- Akademia Gminna - Lubień 8.03.1975
- Dni Działacza Kultury - Myślenice 26.05.1975
- Posiady Gorczańskie – Związek Podhalan w Rabce 27.09.1975
- Kabaret „Pod dużym czarnym i dziurawym parasolem” - występy w miejscowościach: Myślenice, Lubień, Czarny Dunajec, Myślec n/Popradem, Nowy Sącz, Pcim, Jordanów, Limanowa, Łętownia.
- RSW „Książka-Prasa-Ruch” - Nowy Targ 8.03.1976
- Międzywojewódzkie Spotkania Młodzieży - Limanowa 23.05.1976
- Piwniczna – 30.05.1976
- Posiady Gorczańskie Rabka
- Gminny Ośrodek Kultury - Lubień 6.06.1976
- Klub „Miś” - Skomielna Biała
- Jubileusz 20-lecia zespołu „Watra” - Lubień 25.07.1976
- Państwowy Dom Pomocy Społecznej - Pcim 15.07.1976
- Święto Młodości - Pcim 22.07.1976
- Gminny Ośrodek Kultury - Czarny Dunajec - maj 1976
- Zakopane – wpis Pana Juliana Reimschussela - 12.08.1976
- Kram -76 Myślec 12.08.1976
- „Ruch” Myślec
- Rok Kulturalno-Oświatowy - Lubień 2.10.1076
- Gminna Olimpiada Wiedzy Rolniczej - Lubień 22.10. 1976
- Kierownik „Watry” - 25.12.1976
- Dom Kultury - Myślenice 27.01.1977
- KGW Łętownia 19.02.1977
- Niedzielne Rande-vous ze sztuką - Myślenice 13.02.1977
- Konkurs „Kwiaty polskie” - Myślenice 13.05.1977
- Dyrekcja Państwowego Domu Pomocy Społecznej - Pcim
- Szkoła Podstawowa nr 33 - Kraków 16.03.1977
- Posiady Gorczańskie - Rabka 25.04.1977
- Wpis Pani Teresy Siedlar - Polskie Radio Kraków
- Polski Związek Emerytów i Rencistów - Jordanów kwiecień 1977
- Gminny Ośrodek Kultury - Czarny Dunajec kwiecień 1977
- Izba Regionalna - Nowy Sącz – podziękowanie kolonistów
- Kolonia w Niedźwiedziu (dzieci z Warszawy i Gliwic) 2.07.1977
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 7 – 10.07.1977 – dyplom uczestnictwa
- Zarząd Towarzystwa Teatru i Muzyki Ludowej im. A.Knapczyka „Ducha” - Czarny Dunajec
- DW „Słoneczna” - Międzygórze 5-18.09.1977
- Kurs lekarzy pediatrów – diabetyków - Rabka 3-13.10.1977
- Kino „Szczebel” - Lubień
- Jubileuszowe XV-lecie Twórców i Sympatyków Kultury Ludowej - Myślenice
- Seminarium dla dyrektorów miejskiego województwa krakowskiego - Myślenice
- Informacja datowana 06.01.1978 o przyjęciu w poczet członka zwyczajnego Stowarzyszenia Twórców Ludowych – Lublin
- Portret zrobiony ołówkiem przez K.Michalewską
- Zimowisko z Krakowa - Rabka 27.01.1978
- Informacja o wystawie w Starym Kościółku w Rabce wykonanej kapliczki
- Wczasowicze WZSR Leszno przebywający w Rabce
- Dzień Inwalidy - Jordanów 9.04.1978
- Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu – III Konkurs Współczesnej Rzeźby Ludowej Karpat Polskich – dyplom uczestnictwa
- III konkurs Współczesnej Rzeźby Ludowej - Nowy Sącz wiosna 1978 (druk prac)
- Wieczór gawęd - Kazimierz nad Wisłą 28.06.1978
- Związek Emerytów i Rencistów - Jordanów
- Gminny Ośrodek Kultury - Lubień 20.05.1978 – dyplom za upowszechnianie kultury na terenie Gminy Lubień
- Konkurs Amatorów i Twórców Ludowych - Nowy Sącz
- Wpis Pani Bednarek z 8.07.1978 i zdjęcia
- Informacja o wydrukowaniu w Biuletynie Informacyjnym STL wiersza „Ty chłopska drogo”.
- Dni Miasta i Gminy Myślenic organizowane w Krakowie 20 -23.10.1978 i wpis gratulacyjny
- Fundusz Wczasów Pracowniczych - Lubniewice 14.12.1978
- Spotkanie Twórców Ludowych - Myślenice 11.02.1979
- Cech Rzemiosł Różnych - Limanowa 15.02.1979
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 12-15.07.1979
- Miejski Ośrodek Kultury - Myślenice
- XIII Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz nad Wisłą 28.06. - 1.07.1979 - wpisy z gratulacjami
- MOK - Myślenice 9.12.1979
- Klub - Węglówka 9.12.1979
- 75-lecie ruchu regionalnego na Podhalu - Ludźmierz 25.11.1979
- Informacja o nagrodzie – wyróżnieniu w konkursie na wyroby wikliniarskie - 12.1979 (wg zapisków 400 zł)
- Karnawał po staropolsku - Myślenice 3.02.1980
- Rajd Politechniki Krakowskiej – zakończenie w Jordanowie 11.05.1980
- Liga Kobiet - w Rabce 26.05.1980
- Muzeum Regionalne - Myślenice maj 1980
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 17-20.07.1980 – dyplom uczestnictwa
- 50-lecie powstania Związku Podhalan w Rabce 5.10.1980
- Posiady Gorczańskie - Rabka 25.11.1980- wpisy z gratulacjami
- Dyplom Muzeum im. Wł. Orkana w Rabce za udział w konkursie na kapliczkę w drewnie
- I Bienalle Współczesnej Twórczości Ludowej Województwa nowosądeckiego
- Ogólnopolski konkurs literacki dla członków STL - Zamość
- Pół wieku na Luboniu – artykuł w miesięczniku „Gościniec” (miesięcznik listopad-grudzień 1981)
- VII Woj. Przegląd Teatrów Regionalnych - Czarny Dunajec 3.05.1982
- MOK - Myślenice 30.05.1982
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 15-18.07.1982 – dyplom uczestnictwa,
- Dyplom za zajęcie III miejsca w kategorii gawędziarzy W Bukowinie po raz siedemnasty – 1983
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 14-17.07.1983 – dyplom uczestnictwa, dyplom z wyróżnieniem
- Ozdoby bibułkowe i wystawy plastyczne - Myślenice 1983
- XVII Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz n/Wisłą 1983
- Ogólnopolskie Spotkania Poetyckie - Lublin
- wg zapisków nagroda w wysokości 1000 zł (17.10.1984) za udział w konkursie rzeźby nieprofesjonalnej - MOK Myślenice
- wg zapisków udział w Programie „Lato z radiem” - Myślenice 1984
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 12 – 15.07.1984 – dyplom uczestnictwa, dyplom z wyróżnieniem
- Muzeum Okręgowe w Nowym Sączu – dyplom uczestnictwa IV Konkurs Współczesnej Rzeźby Ludowej Karpat Polskich – dyplom uczestnictwa 1984
- Dni Kwidzynia Ogólnopolski Turniej Gawędziarzy Ludowych 2.VI.1985- dyplom za zajęcie III miejsca
- Muzeum Regionalne „Dom Grecki” - Myślenice 16.06.1985
- Zespół Pieśni i Tańca „Powiśle” - Kwidzyń
- Związek Podhalan w Rabce 18.05.1985 dyplom
- Konkurs – Ozdoby choinkowe – MOK Myślenice 1985
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 11-14.07.1985 – dyplom uczestnictwa
- IV Konkurs – Współczesna rzeźba ludowa Karpat polskich- Nowy Sącz 1985 (druk prac)
- XIX Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz nad Wisłą 1985
- Spotkanie „Dom Grecki” - Myślenice 13.02.1086
- Dni Kwidzynia- Turniej Gawędziarzy Ludowych – 25.05.1986
- Dyplom za udział w turnieju w XXVI Dniach Kwidzynia
- XX Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz n/Wisłą 1986
- Spotkanie z gawędziarzami ludowymi – Targi sztuki ludowej -Kraków 86
- XXXV Zjazd Podhalan - Ludźmierz 27 i 28.06.1986 – Mandat delegata
- Jubileuszowy Przegląd Twórczości Ludowej - Myślenice 1987
- Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska – dyplom za udział w XXI Konkursie
- 2 listy do P.Madejowicz (datowane 1987 i 1988 )
- XXI Ogólnopolski Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych - Kazimierz nad Wisłą 1988
- Festiwal Folkloru Górali Polskich Żywiec 1988
- Informacja o Międzywojewódzkim konkursie na maski i szopki kolędnicze
- Związek Podhalan w Rabce 25.06.1989
- Stowarzyszenie Twórców Ludowych – Zjazd Nowy Targ 23.04.1989
- Targi Sztuki Ludowej – Żywiec 30.07.- 06.08.1989
- Spotkanie z gawędziarzami podczas XVII Ogólnopolskich Targów Sztuki Ludowej w Krakowie 16 – 18.09.1989
- XXIII Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 27-30.07.1989
- Związek Podhalan – Rabka – Święcone 1990
- „Gwara Ojców Naszych” - Kwidzyń 1990
- XXIV Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 26-29.07.1990 – dyplom uczestnictwa, dyplom z wyróżnieniem
- Związek Podhalan Rabka – Opłatek 20.01.1991
- VIII Turniej Gawędziarzy Ludowych w ramach obchodów Dni Kwidzynia – dyplom z wyróżnieniem
- 60-lecie Związku Podhalan w Rabce 26.05.1991
- Dyplom na 25 Ogólnopolskim Festiwalu w Kazimierzu nad Wisłą 28-30.06.1991
- XXV Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 24-28.07.1991- dyplom z wyróżnieniem, dyplom za wieloletni wkład w rozwój kultury Podhala
- XXVI Sabałowe Bajania - Bukowina Tatrzańska 6-9.08.1992
Artykuły „Jo ciotka spod Lubonia” w gazecie Nasze Strony - 16.04 i 28.05.2000
Lucyper w Skawie
Opowiadała mi babka jak do Chabówki miała iść kolej z Jordanowa. Najpierw były plany, że pójdzie przez Skomielną, ale wykryto jakieś żyły wodne i ostatecznie ustalono, że kolej pójdzie przez Skawę. Moja babka chodziła wtedy tam pracować na daremnice, była to praca przymusowa. Miała drewnianą łopatę i nasypywała kamieni pod tory koło dworu w Skawie. W dniu, w którym miał przyjechać pociąg, zwołano wszystkich okolicznych mieszkańców. Babka mojej babki nie chciała jednak puścić jej tego dnia do Skawy i mówiła; - Nie idź tam bo lucyper pojedzie i porwie cię. Ludzie bali się, bo nie wiedzieli wtedy co to jest pociąg. Mąż mojej babki pochodził ze Rdzawki. Gdy jeden z jego braci miał się żenić, przyszedł do jego domu by zaprosić go na wesela. Moja babka nie chciała iść mówiąc: - Po co pójdę, jak nie wiadomo jako ta bratowo będzie, może piyknyjso jak jo. Szwagier odpowiedział jej: - Kupiłem narzeczonej kożuch w Nowym Targu, nałożę jej go na głowę i ją uduszę. Pożegnał się z bratem i bratową i poszedł. Babka z dziadkiem poszła jednak na wesele do Rabki. Gdy wyjechali z Obidowej z weselem do kościoła, jechali Doliną Sołtysią (z Obidowej do Rabki). Po kilkudziesięciu metrach konie stanęły i nie chciały dalej iść. Z drugich sanek weselnicy widzieli, że jakaś biała wielka baba przeszła przed sankami i poszła w stronę Rabki. Mówili, że to śmierć. Po ślubie nowożeńcy zgodnie z tradycją poszli przed obraz Matki Boskiej. Gdy przechodzili, pannie młodej wypadła świeczka, a ona przewróciła się na ziemie tak niefortunnie, że zmarła. I tak słowa wypowiedziane przez pana młodego spełniły się.
Diebli młyn na Słonem
Dziadek na Słonem miał czterech synów i wielkie gospodarstwo, barany woły. Każdy z synów chciał coś robić. Jak podrośli to mielili zboże na młynkach, wołom i świniom. Sprytny dziadek chciał ulżyć synom i postanowił zbudować młyn. Koło domu płynął strumyk. Zrobił mały młyn i synowie byli bardzo zadowoleni. Ludzie na wieść o tym przychodzili do niego i męli zboże. Zdarzało się, że gdy rok był suchy, dziadek robił zawczasu mały staw, do którego napuszczał wody. Gdy było sucho, bracia puszczali ze stawu wodę do wyschniętego strumyka i młyn działał. Niedaleko młyna chodzili lasami z Zembrzyc do Kamienicy na jarmark ludzie ze skórami na kierpce. Gdy przechodzili późno w nocy niedaleko młyna, usłyszeli jak coś terkocze. Przestraszyli się nie na żarty. Zmienili drogę, ale stukot nie ustal. Myśleli, że to diebli się tam żenią. Wcześniej umówili się niedaleko z moim dziadkiem, który też szedł do Kamienicy. Dziadek jednak poszedł wcześniej, a oni myśleli, że porwały go diabły. Jak wielkie było ich zdziwienie gdy po przybyciu do na jarmark zobaczyli mojego dziadka całego i zdrowego. Zaczęli mu opowiadać, że słyszeli diabły na Słonem. Dziadek roześmiał się i opowiedział im o swoim młynie. Od tego czasu młyn na Słonem nazywany jest Dieblim Młynem.
Żydy
Babka mojej babki opowiadała jej o tym jak do Skomielnej przyszli Żydzi. Na początku było ich dwóch. Postawili dwie karczmy. U Dudy i na Krzyżowej. Gdy chodziłam jeszcze do szkoły, ksiądz kazał mi zanieść list do Żyda. Bałam się okropnie. Poprosiłam koleżankę, która poszła ze mną. Żydek wziął list i tylko pokiwał głową.
Przed drugą wojną światową w Rabce było Stowarzyszenie Katolickie do którego ja też należałam. Razem ze znajomymi ze stowarzyszenia dokuczaliśmy Żydom. Chodziliśmy na jarmarki w Rabce, które były co dwa tygodnie, by poflirtować. Był tam taki Żyd, na którego wołaliśmy Icek, mały był i ledwo łaził. Na sznurku miał papier, a w nim nosił zapałki, papierosy, igły i sprzedawał to ludziom. Ubrany był w czarny habit, a ostrzyżony był bardzo ładnie, tylko przy uszach miał pejsy. W Rabce do dziś żyje mój znajomy, który zawsze nosił przy sobie nożyczki, podbiegał do Żyda i obcinał mu jednego pejsa. Żyd krzyczał: Aj waj, aj waj.
Tuż obok rynku w Rabce, stała Bożnica, którą zburzyli w czasie wojny Niemcy. Jak chodziliśmy zbierać borówki, to przychodziliśmy tam patrzeć się jak Icek zabija kury. Miał on taki wielki nóż, którym zabijał kury, jednak zawsze w kurę uderzał nożem tylko raz. Jeśli kura zginęła od jednego uderzenia Icek brał ją, jeśli pomimo ciosu żyła to Icek wyrzucał ją za płot, żeby ludzie brali. On uważał, że taka kura była trefna.
Człowiek imieniem K...mać
Żył przed wojną w Rabce na roli u Gila chłop. Nie morowy był, jąkał się, ale był bardzo silny i wysoki. Zawsze mówił k... mać i tak go nazywano. Wszyscy się go bali. Jak trzepnął kogoś, to tylko jęczało. K...mać okropnie nie lubił Żydów. Przyszedł raz do Żyda na jarmark i powiedział, że sprzeda mu metr suszonych śliw, tylko maje u siebie w domu. Żyd bardzo się z tego ucieszył i poszedł razem z K...mać do jego domu po śliwy. Gdy przyszli na miejsce, K...mać zaprowadził Żyda do sadu. Poszedł do domu po pilę i zaczął ucinać z drzewa metrowy kawał śliwy, po czym wręczył go Żydowi. Żyd zaczął krzyczeć i uciekać. K...mać złapał go jednak i wlał mu. Raz K...mać przyszedł do Skomielnej. Koło zakopianki stała studnia, z której młoda dziewczyna nabierała wody. K... mać podszedł do niej i powiedział jąkając się przy tym jak zwykle: - Żeeeebym jaaa taaaaką pannnnne miaaał, too bym się nieeee żyyynił. Dziewczyna, która też się jąkała zapytała go: - Aaaaa cyyymu niyyyy moooos?. K...mać myślał, że dziewczyna przedrzeźnia go, skoczył za nią i chciał ją zbić. Dziewczyna uciekła do domu, a on pobiegł za nią. Gdy wpadł do środka, gdzie byli gospodarze, którzy znali siłę K...mać, rzucili się chłopakowi do kolan prosząc by nic nie robił dziewczynie i nie demolował domu. K...mać dał się przekonać i wyszedł.
Nikt jednak nie wie co się z nim później stało.
Cmentarz przy Rabce i inne
Na granicy pomiędzy Skomielną a Rabką stoi kapliczka. Na przeciwko tej kapliczki stoi krzyż. W swoim życiu byłam na stu dwu cmentarzach, lecz na tym cmentarzu który jest obok tych drzew nigdy, mimo iż leży tam moja ciotka. Gdy byłam mała w Skomielnej pojawiła się cholera. Zaczęło się u Sroki w mojej rodzinie u mojej babki ciotki. Tam jeden z chłopów kupił nie wiadomo gdzie buty. Jak ubrał te- buty i zaczął w nich chodzić, po wsi rozniosła się cholera. W jednym z domów u Sroki wymarli wszyscy. Moja ciotka gdy żyła wychodziła co dzień z zarażonego cholerą domu, lecz nie szła do mojej babki tylko krzyczała z podwórka kto tego dnia zmarł. I tak po kilku dniach nie było już tam nikogo. Wszystkie ciała wożono na zrobiony cmentarz przy Rabce, bo do Rabki nie było wolno, ludzie bali się żeby choroba się nie rozniosła. Dzisiaj już nikt nie pamięta ilu jest tam pochowanych ludzi. Był jednak ksiądz z Rabki, który przyjeżdżał by opatrzyć chorych i nigdy się od nich nie zaraził. Tym co byli chorzy doradzał on by w każdy wieczór obmywali się wodą ze źródła. Zaczęli oni chodzić do studni u Otręby, tam jednak stały chłopy i przeganiali ich by nie roznieśli choroby. Oni znaleźli źródło i myli się w nim. Ksiądz zalecił także by codziennie każdy z nich cały smarował się czosnkiem. On zawsze cały był nim wysmarowany i nigdy się nie zaraził. Choroba zabierała jednak coraz to nowych ludzi. Babka opowiadała mi, że ludzie mówili we wsi, że choroba minie gdy ktoś umrze pochowany żywcem. Żyła w jednym domu matka, domu w którym wszyscy zmarli na skutek choroby. Powiedziała ona chłopom by włożyli ją żywą do trumny i pochowali żywcem. Oni zrobili jak im kazała. Gdy ją zakopali ludzie przestali chorować.
Gdy miałam 6 lat to trzy razy byłam poważnie chora. Raz na hiszpankę, potem na czerwonkę i na szkarlatynę. Jak chorowałam na czerwonkę to ludzie położyli mnie na małym cebrzyku, na desce, przykryli spódnicą, a ze mnie lała się krew. Najwięcej cierpiałam gdy miałam szkarlatynę. Co dwie godziny kładli mnie na ziemię, jeden chłop trzymał mi jedną rękę, drugi trzymał drugą, a trzeci przytrzymywał nogi. Wszystko po to abym się nie wyrywała. Jeden z wujków kazał mi otworzyć usta i wkładał mi tam drewnianą łyżkę. Potem brał patyk, który był owinięty watą posmarowaną dziwną maścią i wkładali mi to głęboko do gardła. Bałam się tego okropnie. W nocy budzili mnie co dwie godziny i powtarzali. Nie mogłam tego wytrzymać i wyrywałam im się, a oni powiedzieli, że jeśli nie chcę to niech umrę i już mi tego nie robili. Dzisiaj żałuję, że nie skończyli mnie leczyć, bo skutki tej nie wyleczonej choroby odczuwam do dziś.
Przed wojną żył w Skomielnej wielki i silny chłop imieniem Franek. Na Kamieńcu była zabawa i przyjechali na nią Kuki, bo tak nazywali dwóch małych braci z Rabki co byli garncarzami. Nie pamiętam już o co wtedy poszło ale Franek zaczął się bić z tymi Kukami. Franek nie mógł sobie jednak z nimi poradzić, bo oni byli mali i szybko gonili. W pewnym momencie jeden z Kuków przebiegł Frankowi pomiędzy nogami, wyskoczył mu na plecy i bił go po głowie. Franek walkę przegrał ale zgłosił do sądu w Jordanowie pobicie. Zaczął się proces i sędzia się pyta Franka jak to było. Franek zaczął opowiadać jak to skoczyli na niego i pobili go. Bracia stali w tym czasie pod ścianą i nic się nie odzywali. Gdy sąd zapytał braci o przebieg bijatyki, oni powiedzieli mu o tym jak jeden z nich przebiegł mu pomiędzy nogami, wyskoczył na plecy i zaczął bić. Sąd poszedł na naradę. Gdy wrócił powiedział do Franka. - To ty Franek dałeś się takim małym zbić ? Do pola. I wygonił Franka, który przegrał proces.
Babka opowiadała mi jak chodzili do kościoła w Rabce. W tym czasie do kościoła w Rabce chodzili ludzie ze Skawy, Skomielnej Białej, Chabówki, Zaryte, Ponic, Rdzawki i Jordanowa. Skomielna jako pierwsza oderwała się od kościoła w Rabce, było to na początku naszego wieku. Przed samą wojną oderwała się Skawa.
Mój brat chrzczony był w Skomielnej. Pierwszy ksiądz jaki przyszedł do Skomielnej nazywał się Aleksander Kromer. Ludzie mówili, że gdy pracował w Sandomierzu skąd przyszedł do Skomielnej, to go stamtąd wyrzucili. Ale okazało się, że on uciekał przed Rosjanami. Później przyszedł ks. Baniewski, po nim był ks. Smułka. a przed samą wojną przyszedł ks. Michał Sitarz, którego postrzelili w Skomielnej u Banasia. Nie chciał stąd wyjechać. Mówił, że pasterz nie może pozostawić swoich owiec. Później zabrali go do więzienia na Orawie.
Tam gdzie dzisiaj w Rabce jest Dom Wiejski, dawniej był dwór. Mieszkał w nim pan dworu, który nazywał się Kadyn. Zmarł w 1912, do dziś jest jednak na cmentarzu jego grób. Gdy dziedzic szedł babincem do kościoła wszyscy w tym także ksiądz musieli czekać aż on wejdzie. Chłopy zaczęły się denerwować i złościć, bo musieli czasami kilka godzin stać w śniegu lub w słońcu i czekać aż dziedzic wejdzie do kościoła. Dziedzic także w ławce siedział sam, a ludzie musieli się gnieść w kościele. W Krzywoniu koło Ponic żył Cygan, który powiedział chłopom, że jak mu coś dadzą to będzie siedział przez całą mszę z panem dworu w ławce. Chłopi najpierw kazali się cyganowi umyć, a później obiecali mu, że jak siądzie z dziedzicem w ławce to dadzą mu wiadro piwa. Nikt nie wierzył, że cygan siądzie z panem w ławce. W przypadku gdyby cyganowi powiodła się ta sztuka, chłopi postanowili, że piwo kupią ale wypiją je razem z nim. Gdy dziedzic wchodził do kościoła, cygan pobiegł do niego i mówi: Panie! Taka buła złota. Dziedzic nic się nie odezwał. Wszedł do zakrystii, a cygan pobiegł za nim i znowu mu mówi: Panie! Taka buła złota. Ludzie klęczeli i śmiali się czekając na finał. Całą mszę cygan przesiedział w kościele obok Dziedzica powtarzając mu: Taka buła złota, taka buła złota. Gdy wychodził z kościoła powiedział do cygana: Daj to złoto. A cygan mu na to: Dam ci jak będę miał. Dziedzic tylko nałożył kapelusz i obrażony poszedł do dworu. Cygan poszedł do chłopów po piwo. Ci ucieszeni poszli razem z nim do karczmy żydowskiej gdzie sprzedawano piwo. Gdy siedzieli przy stole i czekali na piwo przyszedł do nich żyd i mówi im, że trzeba mu kogoś kto pomógł by mu wyciągnąć beczkę piwa z piwnicy. Zgłosił się cygan. Żyd z cyganem poszli do piwnicy. Żyd otworzył piwnicę, pokazał cyganowi wiadro i poszedł. Gdy cygan z beczką nie zjawiał się, żyd zszedł do piwnicy, tam jednak nie było cygana. Wyszedł na górę, patrzy przez okno a cygan z beczką na ramieniu był już przy Ponicach. Żyd zaczął krzyczeć: Ratunku, ale nikt z chłopów nie chciał pobiec za cyganem. I tak cygan zdobył beczkę piwa, a chłopi nie stracili pieniędzy i mieli dużo uciechy.
Kilka wierszy wybranych autorstwa Barbary Madejowicz
Schronisko na Biernotce
Biernotka, Biernotka, tak cię nazywali
Jak na twoim czubku schronisko stawiali.
Na samych granicach śtyry winkle wbili
Tencyn, Glisne, Zoryte, Rabkę razem połączyli.
Kiedy na schronisku dasek postawili
To okropne pany z Krakowa przybyli.
O ta uroczystość to nie lada była
Wojskowa kapela skocznie przygrywała.
Był biskup z Krakowa, poświęcoł schronisko
Ciescie się ludziska, stąd do nieba blisko.
A potem tą górę inacy ochrzcili
Z Biernotki na Wielki Luboń zamienili.
Ty Wielki Luboniu, ty góro wysoko
W okrąg naokoło widać cię daleko.
Chłopska droga
Ty chłopsko drogo kaześ się podziała
Coś tak prościutyńko przez pola leciała
I te dwa chodniki kaz cie się podziały
Co te moje bose nogi po wos se drepciały
I te piykne trowki kaz cie się podziały
Te wielkie osty co mnie w nogi kuły
A zaś pod brzyzkiem macierzonka pochła
I ptosie gniozdecki osy się tyz gnieździły
Tą drogą jo krowy zawse wyganiała
Kiela miałam siły tela se śpiewała
A w tym cornym lesie same echa były
Jak zem se śpiewała to mi podrzyźniały
Przepiykne wrzosecki tak się łozciągały
Mlece i powójki za nogi sarpały
A teroz to słychać traktora pukanie
Gdzie kołem przejedzie ślad po nim dostanie
(wiersz nagrodzony II miejsce w Lublinie - 1978)
Sosny
Sosny nase sosny, coście się dockały
Ze wos włosne chłopy powyciupowały
Pociupały drobno, słomom przeplatały
Do miasta wywiezły i posprzedawały
A w mieście panicki straśnie kupowały
Bo te złote słomki piyknie wyglądały
A zaś te descułki piknie malowane
Straśnie pasowały na kaździutką ścianę
To tys nase chłopy straśnie się ciesyły
I tak se po jednej sosence wyrznęły
Sosny wyniszczyli, lipy zaczynają
Gdzie nase piniądze za głowy się łapią
A na środku wsi bar se pikny stoi
No i śternostego wszystkie rany goi
Rany chłopom goi i nic się nie boi
Że tu żona, matka z kijem przed nim stoi
Śklonki i kieliski do góry skokają
To dzisiok wypłata koledzy stawiają
Ten kto nie postawi niech do piekła idzie
O tak se godają ci co juz są w bidzie
Zdrowie mom zniszczone i piniędzy nima
A zas w lesie widać - okropno ruina
Sosny nie urosną bo są wyciupane
I do końca życia jo dziadem dostane
Łąka
Na tej dzikiej haniok łące
Było kwiotków na tysiące
Jak my tacy mali byli
To my kwiotecki te zbirali
A tam wysy źródło było
Całą łąkę zalewało
A zaś dali na zogónie
Pasały się Jędrzka konie
Przy tym źródle rosła sosna
Co ją wsadził Józek z wojska
Co to rządził ułanami
Jechoł cornymi koniami
Jego mama tak płakała
Bo go z daleka widziała
Mamo mamo ręką kiwa
Syn twój Józek jeszcze zyje
Nie usło dwa dni
Józka do ziemi włozyli
Tak się ułani rozbili
I do dzisiok nie stanęli
Opowiadanie
Opowiem Wom po dobroci
Jak to roków sterdzieści
Ojczyzne my budowali
I z niewoli wyciągali
Roków temu juz sterdzieści
To my mieli takie myśli
Ze Ojczyzna nasa wolna
Na wieki będzie spokojna
A tu patrzcie co się dzieje
Syn do taty podskakuje
Jo tu mądry jo ucony
Ty uciekoj głupi stary
My są młodzi i uczyni
To my Polskę odnowimy
Wyrównomy pola łąki
Postawimy wielkie bloki
To my wieś z miastem zrównomy
Ojczyzne odnowimy
Wy starzy nie przeskodzojcie
Ino wartko umierojcie
Moja chałpa
Przy tej dródze z lewej strony
Stoła chałpa mojej mamy
A chań dali rosły kwiotki
Malwy róże i fijołki
Chałpa słomą kryta była
A kaz łóna się podziała
A ta kuźnia co nas tata
Konie kuwoł całe lata
Ani nie ma tej jabłoni
Co wiązały chłopy konie
I poiły tu przy studni
Ani śladu nima ponij
O ten kamień tom poznała
Babka na nim siadowała
Kądziołecką wywijała
A roków sto juz kończyła
Ani dzwonka tego nima
Co to dzwonił lato zima
Co gdzie złego się podzioło
Kiela pieronów wybiło
A tu stoły dwie figury
Jedną strugoł Filip Krzywy
A tą drugą to nas tata
Dostoł od maminego brata
Wy najdroźsi moi mili
A każeście się podzieli
Tak mijają wieki lata
Przeminęli mama tata
Ziemia
Zeby jo godać umiała to bym tak głośno wołała
Chej rolniki samouki wyciągojcie stare pługi
Poklepojcie u kowola zaprzągnijcie woły kónie
Łorzcie zogón po zogónie
A ziarno rękami siejcie znakiem krzyża zaczynojcie
Przydą ku wom sroki wrony podskocy se konik polny
A skowronki z jaskułkami bedą śpiewać nad skibami
I źródełko tyz wypłynie bedzie się loć czysto woda po zogónie
A jak słonecko ogrzeje to zogón zazielenieje
A wtyncos przyleci strasno muzyka
Jakiej nie było jesce nika
Bedą grały samouki przedwiekowe pikne nuty
Osy bedą murcka grały a ćmile zaś basowały
Pczółki głośno bedą spiewały ze czyste źródło znalazły
Downo inacy było
Hej downo to tak było ze się na nogach chodziło
Cy na jarmark cy do skoły a nojdoli były kościoły
Rano jak się wstało to do kościoła się zbierało
Trzy mile a casem więcy sli ludzie niewycytajęcy
Do pokuty i do Boga dlo nich była krótko dróga
Na kolanach się klęcało i do Boga się wołało
Od powietrza głodu wojny zachowaj nas Ojcze dobry
Dzisiok kościół jest na progu a kto tam myśli o Bogu
Zeby winda tako była i do kościoła woziła
A w kościele tacy byli zeby order przypinali
I godali ze dzięki nom jest tak dobrze
Robcańsko sosna
Hej na tym brzyzecku
Blisko kościoła św. Magdalenki
Rośnie piykno sosna
Prawie śtyry wieki
Przechodzą ludziska
I tak se dumają
Ze to taką sosne
Robcanie se mają
Ta to na tym świecie
Rózne chwile miała
Niejedna wojenka
Ciebie przeskoczyła
Kiela było smutku
A kiela radości
Kiela łez wylanych
No i nienawiści
Zebyś miała gębe
To byś powiedziała
Jako cię ludzko złość
Nojwięcej dotknęła
Jak fala wojenna
Gorce zalewała
Kogoś pod gałązki
Mile przyjmowała
Były koło ciebie
Malutkie chatecki
Słomą kryte strzechy
I wąskie chodnicki
Teroz wyrostają
Budowle wieżowce
Ciebie zasuwają
Niech się dzieje co chce
Chałpa w kwiotki
Pod Luboniem stoi
Wielko chałpa w kwiotki
Tak ją ulepili
Jak gniazdo jaskułki
Tamok stoła inno
Ale ją spolili
Niemcy kiedy frontem
Tyndy przechodzili
To trzeciego września
Straszne ognie były
Siedemdziesiąt domów
W popiół zamieniły
Tak my się męczyli
W te okropne lata
Poszedł brat na wojne
No i poszedł tata
Luboń
Pod Luboniem mom chałpe
I tu sobie żyje.
Gawędy układom
I wódki nie pije.
Choć byście mnie stąd
Kijem wyganiali.
Stąd jo sie nie rusze
Ani kroku dali!
Bo jo Luboń kochom
I te całe Gorce.
Jo się stąd nie rusze
Niech się robi co chce!
Wiesna
Przysłaś niespodziewanie
Rano jak słonecko wstało
Na górach jus śniega nie było
Halny zawioł
Lasy zachucały
Zaroz do roboty ludzie się zabrały
W polu bardzo piyknie
Bo wszystko się budzi
To wiesna przysła i woło do ludzi
A ludzie bierom się do roboty
Grabią ogródki
I sadzą ceć jakie kwiotki
(ceć jakie - różnorakie)
Związek Podhalan w Robce
W Robce przy kościele
Roz se chłopy stoły
Tak się narodzały
Zebyśmy swój związek załozyły
Od słowa do słowa
Bez nicyjej łaski
Załozymy sobie
Związek Podhalański
Zwołali zebranie
I członków zebrali
A potem prezesa
Zaroz se obrali
Co za życie piykne było
Na pochody się chodziło
Piykny sztandar sed w przodzie
A my za nim wszyscy w rządku
Jak wybuchła wojna
Członkowie się rozproszyli
Sztandar zwinęli
Przy starym kościele pod kamiej sowali
Niemcy śledzili
A go nie znaleźli
No bo by nom
Jak i innym zabrali
A teroz po wojnie
Związek nas juz żyje
Pod przetrwałym sztandarem
Dużo członków się wpisuje
Dziś tu obchodzimy
Jubileusz piędziesięciolecia
Życze zeby rósł i rozwijał
I doczekoł stulecia
Autor Jan Madejowicz - Otrębowa 1980
Wiersz do Matki Boskiej
Zdrowaś Maryjo
Tym pozdrowieniem dziś Ciebie witamy
W tej górskiej wiosce tu na Podhalu
Srodze przez wroga znękani
Wróg bezlitosny świątynie spalił
Domy płonęły i trupów wiele
Kapłana zranił zabrał w nieznane
Taką mieliśmy niedziele
Tyś łaski pełna srodze rozdajesz
A my je chętnie bierzemy
Znów powstał barak
Mamy kapłana i nowy kościół stawiamy
Były potęgi byli wodzowie
Wszystko minęło jak sny
A wiara święta zawsze jest żywa
I zapach pełem ma wiosny
Matko najświętsza dziś przyszłaś do nas
Z radością Cię witamy
Choć nie widzimy Cię na ołtarzu
Twój obraz w sercu mamy
Świętej nam wiary wydrzeć nie damy
I z naszych serc korzenie
Usta śpiewają Jezus, Maryja
Bo to jest nasze zbawienie
Święta Maryjo Matko Boga
Spieraj nas w każdej potrzebie
A Skomielnianom za bój poświęcenie
Wyproś przytulny kącik w niebie
Autor: Jan Madejowicz - Otrębowa 1967
Wiersz napisał brat Barbary Madejowicz, a ona sama deklamowała go w kościele podczas nawiedzenia parafii obrazem M.B. Częstochowskiej (13-14.12.1967)
„Nikt prawdziwie szczęśliwym być nie może, kto nim samym być tylko chce. Ani nikt długo nim być nie potrafi, kto otoczony zostaje ludźmi nieszczęśliwymi”.
Zebrałyśmy te wszystkie wspomnienia jako dowód bogactwa kulturowego mieszkanki naszej wsi.
Jadwiga Gacek i Maria Żur - maj 2006